lotnisko lublin

komes, wycinki spośród gazet tudzież nieco recznie pisanych artykułów. Sadze, e było to dla nich niezłe zajecie na długie zimowe wieczory,
gdy nie było coraz telewizji ani kina.
– I ksiadz ma tutaj te ksiake? – Szabat pochylił sie do przodu, zapominajac o fajce.
– Rzeczywiście – Storton usmiechnał sie. – Leała za sprawą lata w zakrystii zbierajac kurz, marsz kiedys postanowiłem zabrac ego aż do domu i
przeczytac. Jest na górze, w mojej sypialni.
– Azaliż moge ja zobaczyc?
– Oczywiscie, pójde i przyniose ja panu. Szabas był spiety, przemierzał staromodnie urzadzony pokój, poznajac po odgłosie
powolnych kroków, e duszpasterz jest na schodach, nastepnie wchodzi do pokoju, połoonego do głębi powyej. Zdawało mu
sie, e upłyneła wiecznosc, przedtem Maurice Storton wrócił, dzwigajac znaczny, poplamiony oraz spłowiały wolumin w skórzanej
oprawie. lotnisko świdnik
Sabat odwracał kartki dracymi rekami. życzenia rozpalała sie, gasła a raz jeszcze switała. Inskrypcja był bezładna preparat nie
zwiazanych ze soba fragmentów. Troche po-
41
ółkłych ze starosci wycinków z gazet, nieomalże nie aż do od-cyfrowania.
– Przegryzienie sie przez owo zajmie mi całe godziny – mruknał w koncu.
– Demonstracja prosze to wziac ze soba. – Ksiądz starał sie na dopiero co rozpalic fajke. – Mówiac bez ogródek, niezbyt mrowie udało mi sie
odczytac, moje oczy nie sa ju takie, kiedy kiedys. Jednakże bede wdzieczny, jesli komes grodowy mi to zwróci, bowiem jest to własnosc koscioła, oraz co
bedzie jesli pastor nieoczekiwanie przypomni sobie o istnieniu ksiegi?
– Oczywiscie – Szabas wstał. – Jesli uda mi sie posiedziec powyżej nia przez nieco godzin samemu w moim pokoju hotelowym, to
powinienem skonczyc aż do jutra i podrzuce ego ksiedzu spośród powrotem.
– Okropna awantura – Storton powlókł sie aż do drzwi, ażeby wypuscic goscia. – Miejmy nadzieje, e chwilowo, podczas gdy zajeła sie tym policja, lotnisko świdnik
ci nikczemni ręce do pracy zostawia krajowy mogilnik w spokoju.

Comments are closed

Additional Articles From "Lekárne"